Tajemnicze Iskry mieszają w strukturze czasu, przez co przeszłość, przyszłość i teraźniejszość zaczynają się mieszać. Wyrwany ze współczesnego świata biznesmen przeniesiony zostaje do czasów upadku zakonu Templariuszy, pewien jaskiniowiec budzi się we współczesnym świecie na planie filmowym, reżyser kina porno rzucony zostaje do starożytnego Rzymu, a francuska wieśniaczka znajduje się w postapokaliptycznej przyszłości. To jednak nie wszyscy bohaterowie, których poznamy. Wszyscy natomiast są w jakiś niewyjaśniony sposób ze sobą powiązani. Przede wszystkim łączy ich fakt, że zmiana czasoprzestrzeni następuje w momencie, gdy dokonają mordu na swoim poprzedniku, a przeniesienie dokonuje się pod wpływem rozbłysku jasnego światła. I te sny, których żadne z nich nie potrafi zrozumieć…
Z początku jest bardzo ciekawie. Poznajemy bohatera za bohaterem, patrzymy jak jeden za drugim giną z różnych powodów i zastanawiamy się do czego to wszystko zmierza. W pewnym momencie robi się naprawdę chaotycznie i bynajmniej nie po to, aby coś się w końcu wyjaśniło. Czytelnik do końca pozostaje nieświadomy, czym są tytułowe Iskry, jaki jest ich cel i czy w ogóle takowy posiadają. Nie dowiadujemy się również, czym w istocie jest niesamowity, tajemniczy pierwiastek skyrytu i jaka jest jego rola w całości tego czasoprzestrzennego przedstawienia. Ale to naprawdę dobrze. Dlaczego? Ponieważ możemy oczekiwać kolejnej części Iskier! A z tego, co mi wiadomo, konspekt jest już napisany i zapowiada się prawdziwa jazda.
Iskry Czasoświatu przede wszystkim charakteryzuje lekki i łatwo przyswajalny język. Nie muszę chyba po raz kolejny wyrażać swojego zadowolenia z powodu braku pseudopatosu obecnego zazwyczaj w tego typu publikacjach. Krzysztof Bonk pisze niemal tak, jakby opowiadał tę historię przy ognisku, jakby wydarzyła się ona naprawdę, a ja bardzo lubię takie ogniskowe gawędy. Mało tego – uważam, że Iskry Czasoświatu powinny czym prędzej zostać sfilmowane!
Duży plus za okładkę, która tak bardzo odbiega od aktualnych trendów i nie próbuje na siłę być oryginalna. Tym bardziej, że wszystkie wydane przez Krzysztofa Bonka ebooki posiadają okładki wykonane właśnie w takiej technice i stylistyce. Ogromne gratulacje dla Pani Agnieszki Radziędy. Kawał dobrej roboty!
Niektórych pewnie zdziwi, że w ogóle podjęłam się czytania książki z gatunku SciFi, a już na pewno niezwykłą jest tak wysoka ocena. Uważam jednak, że Iskry Czasoświatu to powieść wyjątkowa, z powiewem świeżości i dobrą dawką specyficznego poczucia humoru. Znalazło się tu również miejsce na kilka ciekawych aluzji – do wyłapania dla uważnych czytelników.
Po raz pierwszy nie zakończę recenzji tego typu książki zdaniem: Polecam każdemu miłośnikowi literatury fantastycznej. Nie! Bo Iskry Czasoświatu to książka, którą powinien przeczytać każdy książkowy mól, kolejne czytadło na wysokim poziomie. I niech wstydzi się każde wydawnictwo, które odrzuciło tę pozycję, a ja czym prędzej biorę się za kolejną książkę Krzysztofa Bonka. Pulpa Owocowa i Ostry Sos Chili zdaje się mieć wszystko to, co najbardziej w książkach uwielbiam. Ale nic więcej jeszcze nie zdradzę.
Witam, kłania się autor wyżej wymienionych Iskier. Niniejszym składam hołd Białym Mebelkom i serdecznie dziękuję ich właścicielce za pierwszą w mojej „karierze literackiej” recenzję. Do tego recenzję, która nie skłoniła mnie do wyrzucenia komputera przez okno i podążenia w ślad za nim. Dziękuję!
Proszę tylko poczekać na recenzję Pulpy! Będzie jazda bez trzymanki 🙂
Nie ma za co dziękować i lekkiego pióra życzę, przy okazji pisania drugiej części Iskier i innych książek!
Ja się nigdzie nie wybieram. Zadomowiłem się. Siedzę tu sobie cały dzień i na okrągło czytam moją recenzję. Doszedłem do wniosku, że jest napisana lepiej niż mój najlepszy tekst.
A co do Pulpy, proszę ważyć słowa. Ona też będzie czytać, a wiemy do czego jest zdolna.
Bardzo dziękuję. Gdy słyszę takie słowa, aż chce mi się pisać tego bloga! Naprawdę bardzo dziękuję za słowa uznania 🙂
A Pulpy się nie boję. Jestem pewna, że szybko byśmy się zaprzyjaźniły (o ile moja miłość do włoskiej nie wykończyła by jej lubego) 😛
NO,no ,no! Sam autor się odezwał-jestem pod wrażeniem i sam ten fakt skłania mnie do przeczytania "Iskier Czasoświatu". Niemniej jednak Twoja recenzja jest jak zwykle doskonała.
Gratuluję jak zwykle lekkiego języka.Miło się czyta tak napisane teksty.
Zyczę udanej współpracy z Panem Krzysztofem Bonkiem i czekam na kolejne recenzje.
Pozdrawiam
Tak więc zapraszam już jutro, bo około południa pojawi się recenzja Pulpy. A Pulpa i jej spożywczy przyjaciele na pewno przypadną Ci do gustu 🙂